sobota, 11 sierpnia 2018

Od Aerisa [oneshot]

Wracał właśnie z jednego ze swoich wypadów, tym razem spędził kilka tygodni w Nuadzie. Gdyby miał wybrać swój znienawidzony sektor byłby to właśnie ten, upał, duchota i wiecznie świecące w oczy słońce sprawiały, że niemal przez całe południe zmuszony był do używania swoich mocy w celach schłodzenia organizmu. W pustynnym sektorze nie znalazł się jednak przypadkowo, ostatnimi czasy szukał stałej pracy a tak się składało, że na swojej mocy w Nuadzie mógłby zbić fortunę. W kieszeni kurtki wciąż trzymał kilka najkorzystniejszych propozycji pracy. Jednak kiedy znalazł się w Vigrze, stały się one dla niego jedynie
zbędnymi papierkami, cudowny klimat, jaki dawał ten sektor był dla niego wart o wiele więcej niż niebotyczne pensje za pracę w Nuadzie. Szedł jedną z głównych ulic targowych miasteczka, w którym aktualnie mieszkał, przestrzeń wokół niego tętniła życiem a w powietrzu unosił się przyjemny zapach jedzenia, kiedy nagle ktoś pociągnął go za kaptur.
- Załóż lepiej ten kaptur na głowę i bądź cicho.-Zobaczył przed sobą młodą dziewczynę, którą z pewnością widział poraz pierwszy, choć głos wydał mu się znajomy.
-Co robisz?!
-Cicho bądź i lepiej mnie teraz posłuchaj.- Był już pewny, że rozmawia z Ray ale fakt, że w środku miasta używała swoich iluzji, by się ukryć wywołał w nim negatywne przeczucia.
Przeszli przez ulicę i ukryli w jednym z zaułków.
-Co się stało? Znowu wpadliście w jakieś kłopoty? Dlatego nie mogłem się z nikim skontaktować przez ostatnie trzy tygodnie?- W głowie miał wiele pytań, chciał, aby okazało się, że cała ta sytuacja jest tylko jakimś
żartem, ale Ray wydawała się zbyt poważna a jej głos lekko drżał zupełnie jakby się bała.
-Lepiej będzie, jeśli udamy się w jakieś spokojniejsze miejsce, mamy dużo do omówienia.
Opuścili centrum i kilka minut później znaleźli się już w małym barze, knajpa była pusta jak zwykle przed południem, ale Ray i tak kazała znaleźć mu stolik, którego nie będzie widać a sama poszła zamówić jedzenie.
Gdy wróciła, trzymała jednak dwa wielkie kufle piwa.
-Ray przecież ty nie pijesz...-Głos chyba mu się załamał, nie wiedział, o co chodzi, ale jeśli ona musiała się napić to było naprawdę, naprawdę źle.
-Słuchaj, powiem wszystko tylko raz, dlatego nie przerywaj, później będziesz zadawał pytania. Około dwóch tygodni temu po pijaku twoja wspaniałomyślna siostrzyczka razem z Fern, Harenem i Azem wpadli na cudowny pomysł oswojenia feniksa-Ray na chwilę przerwała a jej twarz przybrała nieodgadniony wyraz, Aeris starał się nie pokazywać emocji jakie wzbudziła w nim ta wiadomość zamiast tego postanowił się napić. Cisza, jaka zapadła wydawała się niesamowicie ciężka - Wszyscy co prawda wyszli cało z tej groteski, ale jedno z osiedli na przedmieściach jest niemal doszczętnie zniszczone. Wojska od razu zorientowały się,
że nie był to przypadek i ktoś musiał rozwścieczyć ptaka, a następnie sprowadzić go do miasta... nie zajęło im wiele czasu, zanim odkryli tożsamość sprawców, a kiedy rozpoczęły się poszukiwania ci cholerni idioci
przyszli prosić żebym gdzieś ich ukryła,  przerwała i tym razem sama wzięła spory łyk piwa- pech chciał, że akurat ktoś musiał ich zobaczyć i kiedy rozmawialiśmy, wezwał żandarmerię, zostałam oskarżona o
pomoc przestępcom i skazana na kilkumiesięczny areszt domowy, ale na szczęście udało mi się wymknąć, reszta natomiast sześć następnych lat spędzi w celi na odpracowywaniu szkód, jakie wyrządzili, chyba że wyszliby za kaucją, ale nikt z nas nie może nawet pomarzyć o posiadaniu takiej sumy w tej chwili, zresztą należy im się, może zmądrzeją przez ten czas.
Aeris nawet nie zauważył, kiedy wypił całe swoje piwo, to co przed chwilą usłyszał, nie mieściło mu się w głowie. Czy ci idioci naprawdę byli aż tak głupi.
-Ja już spadam, słyszałam, że przyjeżdżasz i wymknęłam się na chwilę, żeby cię o wszystkim powiadomić, ale strażnicy niedługo zorientują się, że mnie nie ma. A i jeszcze jedno, jeśli nie chcesz stracić całego majątku, lepiej się gdzieś ukryj, królestwo w celu szybszego uzyskania rekompensaty ściąga pieniądze także od rodzin.
Siedział w barze jeszcze około godziny zastanawiając się co ma robić. Z jednej strony miał ochotę udać się do więzienia i osobiście wymierzyć jakąś karę swoim znajomym a z drugiej nie wyobrażał sobie nawet na
nich w tej chwili spojrzeć, naprawdę tym razem przesadzili i nie chciał mieć z nimi nic wspólnego . Pieprzona banda idiotów, zwariuję przez te sześć lat bez nich. Podświadomie wyciągnął z kurtki ogłoszenia o pracę przywiezione z Nuadu. Z pieniędzmi, jakie tam bym zarobił w dwa albo trzy lata uzbierałoby się na kaucję dla nich, nieee nawet o tym nie myśl, nie jesteś im w tej chwili nic winien. Wypił jeszcze dwa piwa, starając się jakoś pogodzić z sytuacją i znaleźć możliwie dobre rozwiązanie problemu, ale im dłużej myślał, tym bardziej był pewien, że jest tylko jedna opcja, aby skrócić wyrok znajomych. Pieprzyć Nuad z jego klimatem, będą mieli wobec mnie cholernie wielki dług, kiedy wyjdą z więzienia i osobiście skopie im wtedy dupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy